Dzień 31
Wstałam dziś w jakimś nerwowym humorku - waga zwyzkowa mimo ,ze trzymam się idealnie -widać mój organizm pracuje hahha ...ale humorek był nerwikowaty .Poszłam na kijeczki -mala sprzeczka telefoniczna z mezem -oczywiscie ja prowokowałam .Wróciłam do domu medytacja ,cwiczenia i naszło mnie .Po co mi to ... oki mam prawo mieć gorszy dzień ,spadek formy ,humoru ... ale zawsze mogę to zmienic ... Ja jestem panem moich mysli ,,nie doły ... nie nizyny .Wziełam za tel drydnęlam do męża ...ba na koncu nawet go przeprosiłam .I czuje się o niebo lepiej ... to nic ,ze pada za oknem ... dzień i tak się odbywa i ja zyje w nim . Jest tyle wdzięcznosci za które mogę dziękować ....Uśmiecham sie do życia do siebie do ludzi ....
Moja misja trwa ... za 100 dni jadę na urlop do Mielna nad morze . Zapragnełam wagi 99 ,9 kg i jeśli będe ciężko pracować jeśli będzie sprzyjać mi zdrówko i życie to osiągne to ... na pewno bede bliżej niz dziś . Tego się trzymam .Wierzę w to ,ze potrafie osiągnać wsyzstko o czym marze
Ania