Dzień 107
no to jest poniedzialeczek - sie dzieje .... mam lenia na kijki w ogole jakaś niechęć .Ale czytalam ,ze takie wypalenie wszyscy przechodza i trzeba robic swoje i robie -podobno wytrzymuja tylko mistrzowie hahaha ! Zwał jak zwał ...wiec kijki byly rano 5.4 km ...i w czasie pauzy 6 km .. ale szłam i w ogole mi się nie chcialo... pokonałam wew lenia . Fotki o poranku 

a to juz w czasie poobiedniej pauzy ..... dzis waga o 100 ge zwyzka ... nic sie nie dzieje , jem to co zaplanowalam - ymm moze jutro bedzie niespodzianka? ymm fajnie by bylo






no to lece dalej z tymi kilogramami ..... cel nastepny to 109,9 ... misja trwa . W pracy jak w pracy kijkuje codziennie ponad 10 km ... piekne wschody i zachody slonca 




