Dzień spadkowy - spadek na wadze ale i spadek w psychice .Dziś zrobiłam pyszna sałatkę i jakoś z racji szarej pogody zachiało mi sie jeść ,apetyt się wzmógł ale mineło jak fala ...zbierała i opadła ...Wiem ,ze własnie w życiu tak jest -takie dni ,one składają się na życie .Choc bardzo lubie jak coś się dzieje ,jak są fajerwerki -(to chyba nałogowy rozum) to lubie tez poukładane życie . Sięgałam po te ,,przetworzone,, jedzenie z nudy ,z nadmiaru wolnego czasu , bo po prostu lubie jeść .Jedzenie rekompensowało mi to wszystko co powinnam przezywać ....to dorga na skruty . Ale podnioslam się ,nie wazne kiedy moja misja osiągnie spełnienie bo najważniejsza jest droga. Dziś kijeczki 2 x w sumie 6,5 km .